wtorek, 22 listopada 2011

wtorek,20:04

Swędzi mnie trochę, ale ostatni dzień swędzących wrażeń. Masakra, ponad 178 looków. Po 158 oddałam klikacz, doliczyłam jeszcze dwadzieścia i dałam spokój. Zero podpisów, a chciałabym. Miasto kozak-men. Nie ma to, jak szejkowa szyba & dens w askanie. Chyba byliśmy wszędzie, tylko nie na Wieprzycach, huehueh.
Mak & Kebson zaliczone.Żal mi planów Fryca i Denego na piątkowąsobotę. Nasze są fajniejsze, o wiele. Będzie krzyk na hali - KRZYŻANOWSKI. Jesu, uwielbiam go, ale cś. A teraz ? Kebson boli żołądek, mama pokrzykuje na mnie, a ja idę oglądać coś w tv, a później zobaczymy, jak będzie.
 
Jutro Łódź, a wiecie co to oznacza ? Nie ? No, ja też nie wiem.
Cześć krowy, chomiki i żółwie.

2 komentarze: